sobota, 4 maja 2013

Rozdział 11/ POWRÓT, SUPRISE

Cześć wam, taka niespodzianka! :)
Widzę, ze ostatnio dodałem rozdzial 31 marca, wybaczcie, ze to teraz tak długo trwało, ale jakoś czasu nie mialem zapomniałem o tym blogu, nie wiem co napisac, nawet teraz także nie spodziewacje się czegoś super, hehe aż sam jestem ciekawy co się stanie ;))



Cieszyli się gdy mnie widzieli w takim stanie. Uderzyli Justina. Nie dałam rady zamknęłam oczy..
Czułam ból głowy, to było nie do opisania. Poc chwili otworzyłam oczy, znajdowałam się w szpitalu. Nie pamiętam co dokładnie się stało, to wszystko tak szybko sie stało. Gdzie Justin, co z nim? Nie wiedziałam co robić, pielęgniarka siedziała przy swoim stoliku i spoglądała na mnie jak na idiotkę. Nie mogłam tak bezczynnie lezeć, wstałam i nagle kobieta szybko podbiegla do mnie.
- Stój, stój. Musisz tutaj zostać i czekać na swoja matkę. - powiedziała.
Zdenerwowało mnie to. Byłam bezradna. Położylam się. Zauwazyłam swój telefon leżący na moim stoliku, sięgnełam po niego i było 10 nieodebranych połączen i kilka wiadomości.Większość byla od mojej mamy i Justina. Wlączyłam twittera, i co zobaczyłam? Wszyscy pisali  o mnie, co się stało tego dnia. Szybko wyłączyłam bo wolalam sobie tego nie przypominać. Musiałam wymyslec jakis plan jak stąd sie wydostac. Ubrania lezały na krzesełku obok łóżka. Po dobrych pól godziny kobieta musiała wyjść. Skorzystałam z tej okazji, wstałam szybko ubrałam się i podeszłam do drzwi. Rozejrzałam się czy nigdzie jej nie ma. Nie było, miałam szczęście. Ruszyłam w stronę wyjśćia, poczułam ból w plecach. Otworzyłam drzwi, zauwazyłam taxówkę, wsiadłam w nia i pojechałam do domu. Jadąc modliłam sie by nic sie nie działo i bym znalazła Justina. Miałam łzy w oczach. Kiedy dojechałam na miejsce, zapłaciłam i wysiadłam. Bieglam z bólem w strone Justina domu.  Zuważyłam, ze jest dużo prasy itd. Nie mogli mnie zauważyć. Wpadłam na pomysł by wejść tylnim wejściem. Było troche trudno ale udało sie. Otworzyłam drzwi, w szoku byłam, ze Justin ich nie zamknąl. Może własnie czeka na mnie? Pobiegłam do salonu i zauważyłam Justina we łzach.
- Justin? - zawołałam.
Wstał spojrzal na mnie i powiedział - to koniec, przepraszam.
Kiedy to usłyszałam, stałam jak wryta. Dosłownie!. Nie wiedziałam co mu odpowiedziec, miałam nadzieje, ze to wszystko to jeden wielki sen.
- Co? Dlaczego?
- Przepraszam, to wszystko przeze mnie. Tak byc nie może. - podszedł do mnie, przytulił mnie i zaprowadził do wyjścia. To wszystko działo sie tak szybko. To nie było fair z jego strony, ze tak postąpił wobec mnie. Żeby od razy wyrzucic i zostawić mnie na pastwisko dziennikarzy i zdesperowanych fanek? Wyprowadził mnie i zamknał drzwi. Nagle zaczęła się zabawa były krzyki, zadawali pytania. Byłam cała we łzach i pobiegłam do domu. Oczywiście oni za mna. Nie dałam sie. Dotarłam do domu zamknelam je i oparłam się o drzwi.
Dlaczego ja? Wszystko było dobrze, aż nagle. Dlaczego ja mam takie życie? Nigdy nic nie wychodzi. Myslalm, ze Justin jakoś mnie wesprze, a tu co NIC. Zero, może się zaraz odezwie wątpie. To jakis horror, a nie zycie. Poczułam się jak w jakimś filmie, serio. Tam zazwyczaj wszystko kończy się szczęśliwie a u mnie na odwrot. Rozebrałam się, skreciłam w prawo do salonu i rzuciłam się na kanape. Leżąc wracałam do chwil spędzonych z chłopakiem. Miałam małą nadzieję, ze zaraz tu do mnie przyjdzie, przytuli i powie, ze wszystko będzie w porzadku.


Dobra tak na poczatek to tyle, wybaczcie, ze krótko, dużo blędów i bez sensu, ale juz przed północą. Nie myślę mam mało czasu. Moze postaram się coś na tygodniu napisac ;)
SKOMENTUJ I NAPISZ CO MYSLISZ
chociaz wiem, ze opinie będą negatywne ;))

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 10

Cześć  cześć wszystkim, jeżeli ktoś tutaj jest. Przepraszam z całego serducha , że przez dluuuugi czas nic nie dodawalem, pewnie wiecie dlaczego szkoła, nie mam czasu a gdy go mam to chce odpocząć. JAK PRZECZYTASZ ROZDZIAŁ TO PRZECZYTAJ DOPISKĘ POD NIM ;)


Zbliżają się święta, cieszyłam się bo, kocham taka atmosferę. Rodzina przy stole, każdy cieszy się chwilą. Jak co roku muszę iść na na zakupy świąteczne. Nienawidzę tego, nie wiem co moja rodzina lubi. Za każdym razem mam przeczucie, że gdy rozpakuja  prezent uśmiechnął się tylko by komuś nie zrobić przykrości. A w te święta dochodzi o jeden prezent więcej a konkretniej dla Justina. To dopiero wyzwanie, ale muszę dać radę. W końcu nauczył mnie by się nie poddawać, prawda?. Coś czuję, że to będzie wspaniały dzień, ale mam małego lenia. Leże na kanapie w salonie, mama jak zwykle w pracy i wspominam sobie noc kiedy byłam u niego. Zbliżała się godzina 12, z przymusu wstalam, ruszyłam w stronę przedpokoju, założyłam kozaki a po tym kurtkę. Sięgnęłam ręką po małą torebkę i byłam gotowa do wyjścia. Na zewnątrz świeciło slonce, ale najbardziej dołował mnie śnieg. Nic nie mogłam na to poradzić wiec wyszłam. Idąc w strone miasta, wyjęłam z kieszeni swoja komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Oczywiście na nim znajdował się Justin. W pewnym momencie ktoś zasłonił mi oczy. Wystraszyłam się, od razu na myśl mi przychodził złe rzeczy. Niestety za dużo się filmów naoglądałam. Udało mi się wybrnąc i odwróciłam się. Okazało się, ze to JUSTIN!.
    - Jezu, przez ciebie bym zawału dostała, albo bym się wywróciła- powiedziałam po czym go lekko walnęłam w ramię swoją torebką.
    - Nic by ci się nie stało, swoja OLLG zawsze uratuję - gdy to powiedział od razu się zarumieniłam
    - Także gdzie się wybierasz ?
    - Na miasto, a dokładniej to na zakupy świąteczne - odpowiedziałam. Po chwili chłopak objął mnie, dał buziaka w policzek i ruszyliśmy w drogę.
Kiedy doszliśmy na miejsce, szybko zaszlismy do jakiegos butki, poniewaz Justin chciał iśc ze mną. Kupiliśmy jakąś czapkę i okulary. Gdy tylko weszliśmy do centrum, i kiedy Justin zauważyl te wszystkie sklepy, ta atmosfere wpadł w jakiś szał. Był taki ucieszony i ciągnął mnie do różnych sklepów. Byłam w szoku bo lubi bardziej robić zakupy niż, ja. Stwierdziłam, że trudno będzie mu cokolwiek kupić, gdyz to co mu sie spodobało od razu sobie kupował. Ja niestety nic jeszcze dla najbliższych i Justina nie wybrałam. Po 2 godzinach Justin był juz obładowany torbami, a ja miałam kilka prezentów, reszte mama kupi. Chciałam się  Justina zapytac co by chciał ode mnie dostać ale nie potrafiłam.
Idąc z chłopakiem w strone wyjśćia zauważyłam w pewnym sklepie porwaną koszulę, bardzo mi sie spodobało. Nie potrafię jej opisać, bo była taka.. miała to coś.
    - Wiesz co muszę na chwile iść do ubikacji poczekasz na mnie przed wyjściem ?
    - Pewnie, ale postaraj się szybko bo moga mnie dopaść - odpowiedział po czym zaśmiał się. Pierwszy raz okłamałam Justina, ale co sie nie robi dla niespodzianki. Szybko pobiegłam do sklepu stanełam przed tą koszulą, i nagle nie wiedziałam jaki Bieber ma rozmiar. Nie miałam zbyt wiele czasu, więc brałam na oko. Podeszłam do kasy, zapłaciłam. Schowałam koszule do toreb z prezentami i ruszyłam w stronę wyjścia.
    - Jestem - powiedziałam, po czym ruszyliśmy w stronę naszej okolicy. Bylismy w szoku, ze nikt nie rozpoznał Justina, dzieki temu, moze będziemy częściej wybierać sie razem w miejsca publiczne. Weszliśmy w jakąś uliczkę, idąc zaczęłam nucić pod nosem świateczna piosenkę chłopaka czyli 'Under The Mistletoe'.
    - Ooo chyba to znam - powiedział chłopak z wielkim uśmiechem na twarzy
    - Nie ładnie podsłuchiwać - odpowiedziałam i dałam mu całusa. Nagle poczułam jak coś mi się wbija w plecy. W oczach stanęły mi łzy, na Justina rzuciły się jakieś psychiczne dziewczyny. Po chwili zorientowałam się, że wbijano mi nóż w plecy, odwróciłam się i była to raczej 19 letnia dziewczyna, której wzrok, mina wszystko mówiły za siebie. Zaczęła krzyczeć i dała mi kolejny cios, tym razem w klatkę piersiową. Upadłam na zimną ziemie, paczki z prezentami porozwalali dookola. Justin starał się dobiec do mnie, ale przyszło więcej osób były to dziewczyny a także chłopacy, któży nie dawali Justinowi dobiec do mnie. Chłopak, rozpłakał się krzycząc do nich i starając się wyjąć telefon z kieszeni by zadzwonic na pogotowie, policję cokolwiek. Nie miałam sił by wstać, zrobiło mi się tak zimno, że nawet już nie czułam bólu a widziałam dookoła mnie krew. Cieszyli się gdy mnie widzieli w takim stanie. Uderzyli Justina. Nie dałam rady zamknęłam oczy..


Tak wiem, krótki rozdział i bez sensu. A ten koniec? to katastrofa, zacząłem się śmiać z samego siebie. Po długiej nieobecności POWRACAM, jeszcze raz was przepraszam, ze tyle nie pisałem w ramach przeprosin postaram się jutro lub pojutrze dodać kolejny i o wiele długi rozdział, co wy na to ?
Piszcie w komentarzach swoje twittery, jezeli chcecie być powiadamiani, i napiszcie co sadzicie o tym rozdziale, bo mnie zależy bardzo na opini :)
Nie macie mi za złe, ze tak długo nic nie pisałem ?

Życzę wesołych, mokrego dyngusa jutro i DOBRANOC ;)

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 9

Kiedy wszystko się skończyło, wróciłam na swoje miejsce. Oczywiście plakałam dalej. Justin dalej śpiewał dla swoich Beliebers, a ja stałam i nie wiedziałam już co z sobą robić. Pomyślałam sobię, że pójdę do domu. Wiem, że to nie było za miłe z mojej strony, ale też źle się czułam. Napisałam do Jus'a sms'a z przeprosinami, i że poszłam do domu. Idąc do domu zastanawiałam się czemu ja akurat zostałam OLLG. Wcale nie narzekałam na to, ale bardzo mnie to zastanawiało. Ten wieczór mogę zaliczyc do najlepszych! Jestem z Justinem czy nie? Nie wiem, ale raczej tak, zbytnio w tamtej chwili nie kontaktowałam. Zbliżając powoli się do domu, wyjęlam z kieszeni komórkę i wstawiłam na twittera zdjęcie ze sceny z dopiską, ze tego wieczoru zostałam OLLG. Kiedy doszlam do domu chwyciłam zimną klamkę do ręki i otworzyłam drzwi. Rozebralam się, idąc w stronę pokoju zauważyłam mamę siedzącą w salonie.
    - Już wróciłaś ?
    - Tak, źle się poczułam - odpwoiedziałam
    - Chodź na chwile do mnie opowiadaj jak było 
    - Było wspaniale, świetnie się bawiłam i..
    - i.. ?
    - Zostałam OLLG !!
    - A idź córcia, nie wierze ci - odpowiedziała mama .
    - Jak zwykle mi mamo nie wierzysz. Ale poczekaj zaraz Ci to udowonię. - Po chwili wyjęłam telefon i zaczęłam szukać zdjecia, które zrobiłam. Kiedy znalazłam pokazałam mamie.
    - O cholera !! Zapewne wiele dziewcząt ci zazdrościło 
    - No pewnie - krzyknęłam z uśmiechem na twarzy. Wstałam i ruszyłam do pokoju. Lubiłam czasem z mamą porozmawiać, zależy jaki miała humor. Przez tą pracę nigdy nie miała czasu dla mnie. Wchodząc do po schodach wywróciłam się. Weszłam do pokoju i na co pierwse spojrzałam to łóżko, miałam ochotę się już położyć spać, ale spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie obok mojego legowiska. Była dopiero 21, pewnie koncert się skończył, a Jus nic nie odpisywał. Podeszłam do biurka wzięłam laptop i usiadłam na podłodze opierając się o łóżko. Kiedy zalogowałam się na twittera i wszedłam w 'interactions' to byłam w lekkim szoku. Setki dziewcząt wysyłało mi dużo tweetów z obelgami za to, że zostałam OLLG. Rozumiem, że mogą być smutne, wściekłe, że nia nie zostały. Tez bym tak się czuła na ich miejscu, ale zeby od razu obrażać człowieka. To juz w głowie się nie mieści. Całe szczęście, że tez znalazła się garstka osób, które mi gratulowały. Tamte osoby zepsuły mi troche humor, ale starałam się tego nie brac do siebie. Siedziałam na tej podlodze i wgapywalam się w ten ekran. Nagle mama zaczęła mnie wołać. Nie wiedzałam co chce, no ale podniosłam się i poszłam. Zauważyłam moją mamę zdziwioną, idąc dalej zauważyłam, że Justin stoi w drzwiach. W jednej sekundzie serce zaczęło mi bić coraz szybciej. Pomyślałam sobie, że co on robi, jeszcze na dodatek moja mama go widzi, pewnie każdemu rozpowie. Podeszłam do nich i zapytałam mamy czy zostawi nas samych, ona oczywiscie ucieszona poszła obok do salonu więc będzie wszystko słyszec. 
    - Co tu robisz - zapytałam zaciekawiona
    - No co, nie tęsknisz ? Moja ty OLLG . - kiedy wypowiedzial te słowa to pojawił mi się usmiech na twarzy.
    - No możesz, możesz. Chociaż mogłeś napisać, zę wpadniesz, to bym otworzyła drzwi.
    - Nie musiałem, w końcu twoja mama musiałaby kiedyś sie dowiedziec o nas. Idziesz na spacer?
    - Pewnie i tak nie mam nic ciekawego do roboty . - Po chwili miałam na sobie założoną kurtkę i buty na nogach. Wychodząc oznajmiłam mamie, że wychodzę.
    - Weź klucze, bo jade do Stelly dokończyć projekt i zajmie nam to całą noc .
Ruszylismy w drogę. Przez chwilę była cisza, ale Justin rozpoczął rozmowę.
    - Jak tam po koncercie sie czujesz. Podobał ci się ?
    - Było świetnie, no ale żeby mnie wziąc jako OLLG, to lekka przesada. Inne dziewczyny zapewne chciałyby byc na moim miejscu. Mnie juz i tak za wiele przyjemnych rzeczy się zdarzyło.
    -  Czemu akurat wiele? Jestem zwykłym chłopakiem, twoim.
    - No wiem wiem - powiedziałam i po chwili cicho się zaśmiałam.
    -Może tak pójdziemy po gorącą czekoladę? Tylko ty kupujesz - powiedzial chłopak
    - No dobra - odpwiedziałam - całą drogę rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Zachowywaliśmy się tak jakbyśmy się znali całe życie. Kiedy kupiliśmy gorącą czekoladę, Bieber zaproponował byśmy przeszli się do niego do domu. Pomyślałam sobie, czemu nie.
    - Może jakiś film obejrzymy ? - zapytał chłopak
    - Pewnie, a co proponujesz?
    - Zalezy co puszczą w telewizji - Zaczęliśmy sie oboje smiać, nagle zauważyłam po drugiej stronie ulicy fotoreporterów i zauważyli Justina i zaczęli robić nam zdjęcia. Szturchnęłam lekko Justina by uważał, nagle szli w naszą stronę. Bieber dał znać by uciekać, ale niestety pewnie zrobili nam kilka zdjęć. 
***
Dobiegliśmy pod dom, bylismy zmęczeni tym bieganiem ale także śmialiśmy się, ze co to będzie jeżeli coś mają i opublikują. Wszedliśmy do domu, było ciepło i przytulnie. Kiedy poszłam dalej, zauwazylam ze chłopak już kupił dalsze meble. Bardzo mi się podobały były koloru czarnego. 
    - To jak oglądamy coś ? - powiedzial chłopak. Podeszłam do niego usmiechnęłam się i połozyłam się na kanapie. On także o objął mnie. Zgasilismy światło i lecielismy po kanałach. Oczywiście nic nie było, więc zaczęliśmy rozmawiać co z nami będzie. Nagle odwróciłam się do niego i nasze usta znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od siebie. Spojrzałam mu w oczy i chciałam to zrobić. Nachyliłam się nad jego ustami i zaczęliśmy się całować. Przygryzł moją wargę i ręca położył na moich pośladkach. Usiadłam na nim i zaczęłam ściągać mu koszulkę, on mnie także. Oboje tego chcieliśmy. Dalej zaczęliśmy się namiętnie całować, po chwili zaczynałam Justinowi ściągać spodnie. On także zdjął mi spodnie i stanik. Obmacywał mnie i jednocześnie całował. To było cudowne, wstał poszedł po prezerwatywe, załozył ją i wszedł we mnie.
Obudziłam się na nastepny dzień, sama pod kocem. Spojrzałam na zegarek w telewizji bo leciały wiadomości i była 7. Dosyć wcześnie, mamy jeszcze w domu nie ma wiec zdążę wrócić. Wstałam rozejrzalam się dookoła i zauważyłam chłopaka robiacego coś w kuchni.
    - Ooo juz wstałaś, zaraz ci przyniosę herbatę z cytryną. - szybko się ubrałam i poszłam do łazienki by się umyć. Kiedy wyszłam Justin siedział w salonie. Usiadłam obok niego i wyszeptał mi od ucha 
    - Było cudownie. - Tez tak uważałam, ale niestety jak to ja zrobiłam się cała czerowna. Pijąc herbatę nagle w telewizji ujrzeliśmy nasze zdjecie.
    - Co to ma być, jak ? - zapytałam z ogromnym zdziwieniem, ponieważ było widac moja twarz. Byłam tak wkurzona, aż zaczęłam szukać telefonu.
    - Nie przejmuj się, ludzie i tak by się kiedys tego dowiedzieli, ze jesteśmy razem. Ale jak narazie nie wiedzą więc jest ok. Głowa do góry - powiedział i pocałował mnie w policzek. Kiedy znalazlam telfon włączyłam go i zauważyłam mnustwo wiadomości, od znajomych. Przeczytałam je wszystki. W każdehj wiadomości znajdywała sie podobna treść czy na serio zostałam OLLG, czy znam Justina, i czy to ja byłam z nim na zdjeciu. 
Justin przeglądał internet, spojrzalam co czytał. Oczywiście plotki o nas. Wszystkie tytuły były takie same ' NOWA DZIEWCZYNA BIEBIERA' ? Czytając to wkurzałam się, ale zarazem czułam jakąś dumę. Chłopak zamknął laptopa powiedział ' no, nie ma sie czym przejmować'. Chodź odprowadzę cię bo pewnie twoja mama bedzie wkurzona jak zobaczy, że cie w domu nie ma.
    - Racja - powiedzialam po czym ruszyłam w stronę przedpokoju. Założyłam buty, później kurtkę i wyszliśmy. Na całe szczęście nikogo nie było. Szybko doszliśmy do domu, wkońcu mieszkalismy niedaleko siebie.
   - To kiedy sie spotykamy jeszcze ?
   - Mnie każdy dzień odpowiada - odpowiedziałam
   - Odezwę się jeszczę - powiedział po czym przytulił mni i pocalowal w czoło.
   - Pa.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 8

Położyłam bilet na ławie w salonie i sięgnęłam po kubki by wziąć je do mycia. Włożyłem je, i usiadłam na krześle w kuchni. Miałam tysiąc myśli na sekundę. Powoli zaczynałam się czuć jak w jakiejś bajce, tyle wspaniałych rzeczy się dzieje. Dzień mi jakoś minął oglądając telewizję. Mama nie wracała, więc pomyślałam, że na nią nie będę czekać i położę się spać. Gdy znalazłam się na górze, sięgnęłam po piżamę i pobiegłam do łazienki by umyć się i zarazem przebrać. Kiedy to zrobiłam włączyłam płytę od Justina i położyłam się. Bardzo szybko usnęłam.
***
    - Wstawaj kochanie - powiedziała mama
Myślałam, że ją normalnie uduszę. Nie dość, że już mam wolne to budzi mnie z samego rana. Zapewne jest godzina 8, ja wstanę ubiorę się, zjem śniadanie i co dalej. Nic pewnie. Odkryłam się kołdrą i wstałam. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Mama patrzyła się na mnie ze szczerym śmiechem. Nagle podchodzi do mnie i mówi:
    - Córcia mam do ciebie małe pytanie
    - Tak?
    - Skąd masz bilet na Believe Tour ? - Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć.
    - Wiesz.. zbierałam przez dłuższy czas pieniądze i jakoś się uzbierało. - skłamałam, jak zwykle. Ostatnio dosyć często mi się do zdarzało.
    - Zbierałaś. Rozumiem, ale chyba raczej nie kosztował ten bilet wraz z przepustką za kulisy około 200zł.
    - Mamo dość, uzbierałam i już .
    - Ok już się ciebie nie będę czepiała, więc życzę miłej zabawy dziś. - Kiedy mama to do mnie powiedziała to myślałam, że padnę. Serio. Justin mnie nawet nie uprzedził, przygotowałabym się jakoś psychicznie. Chyba raczej za dużo się stresuję.
    - Co ci ? Wyglądasz jakby przeszedł obok ciebie duch, jak w tym serialu ' Zaklinaczka Duchów ' medium atakuje  ! - powiedziała mama, po czym zaczęła śmiać się jak opętana. Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam, że idę sobie płatki zrobić. Poszłam do kuchni, i zauważyłam, że mama już dla mnie wszystko naszykowała. Jak ona dobrze mnie zna. Jedząc płatki zastanawiałam się w co się ubiorę na koncert. Nigdy nie byłam na takim czymś. Nigdy się nie angażowałam w taki przedsięwzięcia. Postanowiłam, że założę zwykłe trampki, krótki spodenki i jakąś bokserkę. ' Pewnie będzie tam ciepło.. Nie wiem. ' - powiedziałam do siebie. Odłożyłam talerz i poszłam jak zwykle na górę. Podeszłam do łóżka i wyciągnęłam telefon, który znajdował się pod poduszką. Włączyłam Twittera i napisałam tweeta ' KONCERT !! #BELIEVETOUR ' . Stałam chyba około 5 minut z pod ekscytowania. Justin coś się nic nie odzywał. Nagle spojrzałam na zegarek, i co zauważyłam? Godzinę 11. Byłam w szoku, ja nigdy tak długo nie śpię. Po chwili podeszłam do szafy i zaczęłam szykować ciuchy, na koncert. Wszystko zaczynało się o 18. Po jakimś czasie napisałam kilka sms-ów Justinowi, ale na żaden nie odpisał. Zapewne nie ma jak bo się przygotowywuje na koncert. Nie miałam co przez te kilka godzin robić. Chciałam już na ten koncert. Wpadłam na pewien pomysł jak mi może szybciej minąć czas. Wstałam i wywaliłam wszystkie ciuchy jakie miałam w szafkach, usiadłam na podłodze i zaczęłam robić porządki. Czas mijał bardzo szybko tak jak przewidywałam. Miałam bardzo dużo rzeczy do oddania, bo wyrosłam z większości. Nagle spojrzałam na zegarek wiszący nad moim biurkiem, wybiła godzina 17. Pomyślałam, ze czas się już zbierać. Pobiegłam po ubrania. Kiedy się ubrałam zeszłam na dół, wzięłam do ręki bilet i telefon. Założyłam buty, kurtkę i byłam gotowa do wyjścia. Było bardzo zimno a ja szłam w krótkich spodenkach. Całe szczęście, że aż tak daleko nie miałam na arenę. W pewnym momencie przejeżdżający samochód zatrzymał się. Samochód był mi bardzo znany, nagle ktoś z niego wysiada. Okazało się, ze to był Justin.
    - A gdzie się pani wybiera ? - zapytał się zarazem poprawiając czapkę
    - No a jak myślisz ? Nie uprzedziłeś mnie, że koncert jest dziś
    - To była kolejna niespodzianką. Podszedłe do mnie, pocałował mnie w zimny policzek i objął.
    - Jedziesz ze mną ? - zaproponował
    - Myślisz, ze to jest dobry pomysł, jeszcze ktos na zauważy.
    - Ty jak zwykle dramatyzujesz, będzie dobrzę ! - usmiechnął się.
Zgodziłam się, i wsiadłam z nim do auta. Było tak ciepło, że nie miałam ochoty wysiadać. Kiedy dojechaliśmy na miejsce widziałam tysiące dziewczyn czekających na Justina, to był niesamowity widok!. Weszliśmy do środka. Chłopak przywitał mnie z całym swoim team'em. Chciałam żeby ktoś mnie uszczypnął. Przecież to nie mogło się dziać na prawdę. Po jakimś czasie czekania, wszystkie fanki były juz w środku . Justin był gotowy na show. Podszedł do mnie, spojrzał na mnie i powiedział
    - Trzymaj za mnie kciuki !
    - Będę, powodzenia !- krzyknęłam. Nagle zapaliły sie wszystkie światła i ziewczyny zaczęły piszczeć i Justin zaczął spiewać. Uczucie bylo niesamowite.
***
Po jakimś czasie Justin zaczął spiewać OLLG, od razu się uśmiechnęłam i wspominałam sobie teledysk. Byłam bardzo zdziwiona, że Alison nie poszła wybierać dziewczyny. Zapewne ktoś inny poszedł. Nagle zauważyłam Justina zbliżającego się do mnie. Nie wiedziałam co chcial zrobić, serce w jednej sekundzie zaczęło mi bić coraz szybciej. Złapał mnie za rękę i powoli ciągnął, poszłam za nim, nie chciałam wyjśc na idiotkę, która się szarpie. Spojrzałam na wszystkie dziewczyny na widowni, które patrzyły na mnie z zazdrości. Usiadłam i zaczęłam płakać, a chłopak dalej śpiewał. Nie wiemc zy można było ale właczyłam aparat w telefonie i zrobiłam jedno zdjecie by mieć jakąś pamiątkę. Tak wiem głupie to było, pewnie będę wysmiewana ale mnie to nie obchodziło. Dziewczyny także zaczęły płakać. Według mnie kto inny zasługiwał by być OLLG a nie ja. Mnie dosyć dużo wspanaiałych rzeczy się przydażyło przez pewien czas. Podszedł do mnie Justin, zaczęłam wycierać łzy i zaczęłam smiać się jak nigdy. Justin odwzajemnił sie uśmiechem, ale nie przestawał śpiewać. Wręczył mi kwiaty i zapytał czy zostanę jego OLLG do końca życia. Nie wiedziałam co powiedzieć i zaczęłam kiwać głową, że tak. Chłopak przytulił się do mnie i pocałował. Kiedy wszystko się skończyło, wróciłam na swoje miejsce. Oczywiscie plakałam dalej.


O nie, o nie ! Ten rozdział to masakra jakaś !
Zastanawiam się czy jakos nie przyspieszyć histori by ją niedlugo nie zakonczyc
bo was czytelników ubywa, wiec nie widze senssu.
Napisałbym wiecej, ale spać mi sie chcę :).
JEŻELI CZYTASZ NAPISZ KOMENTARZ, I POWIEDZ CZY PODABAŁ CI SIĘ ROZDZIAŁ
DZIĘKUJĘ :)
Jeżeli chcesz byc powiadamianym to napisz nazwe swojego tt ;)


P.S Jeżeli sa błędy to przepraszam, ale nie mam czasu by ich poszukać :/.

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 7

    - Dobra, więc zapinaj pasy bo damy gazu moją bryką - zaśmiał się i ruszyliśmy w drogę. Również się zaśmiałam. Jak zwykle miałam obawy o to by nas nikt nie zauważył. Zapewne media by uznały nas za nową parę i dowiadywałby się kim jestem. Wyglądało by to tak jak w różnych filmach Amerykańskich, które oglądałam. W drodze zastanawiałam się co to będzie, w sensie z nami. Według mnie nie wygląda to na przelotną 'znajomość' a co dopiero przyjaźń. On chyba czuje coś do mnie więcej.
    - O czym tak myslisz ? - zapytał zaciekawiony chłopak
    - Aaa o pewniej malutkiej rzeczy
    - No dobra. Zaraz będziemy na miejscu. Kiedy dojechalismy na miejsce i wysiedliśmy z auta to na prakingu zbyt wiele samochodów nie było. Czyli na 100% nikt nie powinien az tak zwrócić na nas uwagi. Justin zamknął samochód i po chwili znalazł się obok mnie. Złapał mnie za rękę co mnie zdziwiło, ale podobało mi się.
    - To co pierwsze wybieramy ? Moja sypialnia czy salon ?
    - Salon ! - odpowiedziałam na zadane pytanie i weszlismy do środka. Było cudownie. Mebli do salonu szukalismy chyba z godzine i nic nie moglismy znaleźć aż nagle zauważyliśmy coś niesamowitego. Był to komplet sofa, szklany stolik 2 szafki i komoda. 
    - To mi się podoba ! 
    - Wiesz, że mi też. Tak skromnie - powiedział brunet . Zawołał jakąś pania która tutaj pracowała i powiedział, że wybieramy to. Niestety mebli do sypialni nie znaleźliśmy więć postanowiliśmy sie wybrac następnym razem. Gdy wyszliśmy ze sklepu meblowego, to szybko pobieglismy do auta. Na dworze było strasznie zimno i na dodatek padał śnieg.  Kiedy wsiadlismy do pojazdu siedzelismy w ciszy, nagle Justin się odezwał: 
    - To gdzie teraz się wybieramy ? - zapytał po czym spojrzał uśmiechnięty w moją stronę.
    - Mnie jest wszystko obojętne, ale może pojedziemy do mnie ? W końcu ty mi pokazałeś swój dom to niby czemu ja nie mogę pokazać swojego.
    - No w sumie, jak chcesz to ruszamy. Nagle zadzwonil do Justina telefon, więc odebrał i zaczął rozmawiać. Z nudów sięgnęłam po telefon do torby. Włączyłam twittera i sprawdziałam interactions. Nic nowego nie było, zatem dodałam tweeta ' Za chwilę w moim domu bedzie znajdowała się dla mnie ważna osoba #lol'.  Dojeżdżaliśmy wiec telefon schowałam i Justin też juz zakończył rozmowę. Z przyzwyczajenia chciałam sie zpaytać kto dzwonił, ale powstrzymałam sie bo to nie moja sprawa. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi. Nie mogłam znaleźć kluczy, myślałam, że już je zgubiłam. Przypomniałam sobie, że schowalam je do keiszeni od spodni. Włożyłam klucze do zamka i przekręciłam nimi dwa razy w prawo po czym otworzyły sie drzwi.
    - Zapraszam - powiedziałam . Weszliśmy do przedpokoju i zaczęliśmy sie rozbierać. Po chwili wstapiliśmy do kuchni i zapytałam 
    - Chcesz kawy czy herbaty ? 
    - Herbaty - odpowiedział. Szybko sięgnęłam po czajnik i nalałam do niej wody i odłożyłam na kuchenkę by mogła się zagotować. Z szafki wyjęłam dwa kubki i opakowanie ciastek. 
    - Może ci pomogę - zaproponował Bieber
    - Jak aż tak chcesz to za tobą na stole leży cukier weź go zanieś do salonu.
    - Juz się robi szefowo - powiedział i ruszył w stronę salonu. Ja zrobiłam herbatę, wzięłam łyżeczki i tez ruszyłam w stronę pomieszczenia. Usiadłam obok Justina na kanapie i zapytałam:
    - Więc... ?
    - Więc co ?
    - Co robimy - zapytałam jak jakies małe dzieco, które liczyło na to że się będzie bawić.
    - Jak wypijemy herbate to może zobaczymy twój pokój ?
    - Dobrze, tylko nie wystrasz się go - zażartowałam. Nagle zapadła cisza, by ją przerwać włączyłam telewizor i przełączyłam na MTV LIVE. Leciała akurat reklama o koncercie Justina. Ja dostałam buraka. Chłopak spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. 
    - Co ?
    - Zapatrzyłaś się w ten telewizor jakbyś jakiegoś boga widziała 
    - Śmieszna wiesz - odpowiedziałam i zlapala za poduszkę, ktora leżała za mną i walnęłam ja Justina
    - A to za co ? 
    - Za naśmiewanie się ze mnie. Moja groźba nic nie dała bo cały czas się smiał, więc gdy spuścił wzrok z moich oczu to rzuciłam się na niego. Gdy leżał na kanapie usiadłam na nim, wzięłam do ręki opakowanie ciastek i powiedziałam:
    - Ja nie żartuje. Wiem jestem wariatką. Justin dalej się śmiał, wiec wzięłam dwa ciastka do reki i zaczęłam je wpychać mu do buzi. Odstawiłam opakowanie i spojrzałam na niego.
    - Co teraz powiesz ? - Kiedy zjadł ciastka powiedział 
    - One są przemyszne, ale nie tak jak ty. Kiedy to powiedział to nie wiedziałam co zrobić i zaczęłam go całować.
    - Nie myliłem się. - Zeszłam z niego i wstałam.
    - Idziemy teraz na góre. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Gdy doszliśmy do drzwi, zatrzymałam Biebera.  
    - Na pewno chcesz wejść ?
    - Na 100% . Weszliśmy, nie było aż tak tragicznie. W pokoju czysto iż spałam na dole. Rozglądał sie do okoła, pewnie go zastanawiało czego nie mam jego plakatów na ścianie. Mam kilka powieszonych w szafce, ale niech ich lepiej nie owtwiera. Podszedł do odtwarzacza i zauważył płytę, którą mi podarował. Wziął je do ręki i uśmiechnął się. Ja jak głupia stałam w wejściu i patrzyłam sie co on robi. Chyba raczej miał rację, że patrze jakbym widziała jakiegos boga. 
   - Poczekasz na mnie, ja na chwilę pójde do przedpokoju po torbę. Gdy ją wzięłam i weszłam do pomieszczenia, zauważyłam Justina siedzącego na moim łóżku i oglądającego coś. Podeszlam do biurka, i odstawiłam rzecz na miejsce. Pobiegłam do chłopaka i usiadłam obok. Zauważyłam, że ogląda mój album ze zdjeciami jak byłam mała. Szybko wyrwałam je chłopakowi
    - O nie prosze nie oglądaj tego - powiedziałam zarazem śmiejąc się
    - Czemu, ale tutaj taka słodka byłaś - odpowiedział po czym próbował mi zabrać album z rąk. Oczywiście po wielu próbach nie udało mu się i schowałam je w bezpieczne miejsce.
    - Nie ładnie tak wiesz ? - zażartowałam
    - No przepraszam. Wiesz co ja już będę musiał uciekać bo jestem umuwiony z mamą na jakies zakupy swiateczne.
    - Rozumiem nie ma sprawy - schodząc na dół chłopak zrobił mi zdjęcie.
    - Ooo nie nie rób mi zdjęć, po co ci to ?
    - Dodam je na instagram'a
    - Co ?
    - Tak, tez cię uwielbiam. - Kiedy się ubrał podszedł do mnie złapał mnie za rękę i:
    - Pamiętasz co oglądałaś reklamę o moim koncercie ?
    - Pamiętam, tego nie zapomne bo powiedziałeś, ze bylam wpatrzona jak na jakiegos boga
    - To chciałbym cię zaprosić na mój koncero, oczywićie za kulisy tu dla ciebie bilet. W tym momencie dostałam szoku. Podziękowałam, Justin pocałował mnie w policzek i wyszedł. Stałam w przedpokoju wryta przez dobre kilka minut. Nie docierało mnie, że JUSTIN BIEBER zaprosił mnie na swój własny koncert. Tego się po nim nie spodziewałam. Położyłam bilet na ławie w salonie i sięgnęlam po kubki by wziąć je do mycia.



Jest 1:05, przepraszam, że późno rozdział
ale czasu brak
Ten rozdział to KATASTROFA. WIem bardzo dużo słów się powtarza itd
obiecuje w najblizszym czasie poprawę,
Jeżeli przeczytałes/as rozdział to SKOMENTUJ bo chcę wiedziec kogo trzeba powiadamiać ;)

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 6

   - To dla ciebie - i pocałował mnie. Cała się zarumieniłam.
    - Dziękuje bardzo, ale nie musiałeś 
    - Musiałem, nie mogłem się oprzeć - powiedział po czym złapał mnie za rękę i wyszliśmy ze studia. W pewnym momencie stanęliśmy i Justin zapytał:
    - To co chciałabys dzisiaj robić ?
    - Nie mam zielonego pojęcia.
    - Mów śmiało, nie masz sie czego wstydzić.
    - Chciałabym zobaczyć twój nowy dom - odpowiedziałam i zaczełam się śmiać. - To żart .
    - Ok chodź, z chęcią Ci go pokaże. Wsiadliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Zażartowałam sobie, a jemu ten pomysł pasował. Jestem bardzo zdziwiona. 
    - Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za tą płytę 
    - Nie musisz dziękować, serio . - usmiechnął się. Czułam się niezręcznie, nie wiem czemu. Ale czułam się tak jak byśmy się przyjaźnili od dobrych kilku lat. Spojrzałam przez szybę, i zauważyłam jak mijaliśmy mój dom. Nagle gdy dojechaliśmy i zobaczyłam dom to byłam pod wielkim wrażeniem. Był świetny. Kolor był ciemno żółty. Obok domu piękny ogródek i oczko wodne. Najbardziej zastanawiało mnie kto o niego będzie dbał bo na pewno nie Justin. 
    - Podoba ci się?
    - Tak i to bardzo
    - To się cieszę, ale nie widziałaś środka, chodź. Stanęliśmy obok drzwi i Justin zaczął szukać w kieszeni kluczy. Ja za ten czas rozglądałam sie do okoła.
    - Muszę się wrócić po klucze do samochodu
    - Serio, zostawiłeś je tam ? - zapytałam i zaczęłam śmiać się jak głupia.
    - Tak - odpowiedział i szybko pobiegl do stojącego samochodu. Mieliśmy szczęście bo miał zaraz zamiar odjeżdżać. Gdy chłopak wziął klucze, szedł do mnie.
    - Mam - powiedział. Gdy otworzył drzwi to pierwsze co znajdowało się to ogromny hol. Przeszliśmy dalej, czyli do ogromnego salonu. 
    - Dom jeszcze nie jest cały umeblowany bo dopiero sie wprowadziłem. Mam nadzieję, że pomożesz mi jutro wybrać jakieś meble do mojej sypialni i do salonu?
    - Ja ? - zdziwiłam się
    - Tak ty - odpowiedzial z usmiechem na twarzy. Kochałam ten jego uśmiech, powalał mnie. Dosłownie.
    - No dobrze pojadę z tobą, bo pewnie nie mam innego wyjścia - zażartowałam.  Gdy oprowadził mnie po domu usiadłam w kuchni przy ladzie.
    - Chcesz cos do picia ? -zapytał chłopak
    - Jeżeli coś masz to sok - odpowiedziałam. Chłopak sięgnął do szawki po szklanki. Nalał sok i podał mi szklankę .
    - Dzięki. Kiedy wypiłam, spojrzałam na Justina. Zauważyłam, że chłopak cały czas na mnie spoglądał. Usmiechnęłam się, chłopak podszedł do mnie. Spojrzałam mu głeboko w oczy i po chwili zaczęliśmy się całować. Justin objął mnie w pasie. Nagle podniósł mnie i znalazłam się na ladzie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, zdjęłam mu koszulę i spojrzałam mu w oczy. Widać, że tego pragnął, nikt z nas się nic nie odezwał.  Chłopak także zaczął mnie obmacywać i powoli ściągać ubrania. Kiedy zdjął mi koszulkę, położył się na mnie. Domyślałam się co będzie dalej, szczerze bardzo tego nie chciałam.
    - Przepraszam cię, nie mogę - powiedziałam po czym sięgnęłam po koszulkę
    - Dlaczego ?
    - Nie jestem gotowa. Jeszcze raz przepraszam. 
    - Nie przepraszaj to moja wina.
    - Nie nie twoje, zaufaj mi. Ubrałam się, pocałowałam Justina w policzek i pożegnałam się. Było mi bardzo głupio. Cale szczęście, że do domu miałam blisko. Gdy doszłam do domu, rozebrałam się szybko i pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Pewnie juz się do mnie w ogóle nie odezwie - pomyślałam sobie. Przypomniało mi się, że dał mi płytę. Otworzyłam drzwi rozejżałam się czy nigdzie nie ma mamy w moim zasięgu. Była w łazience, więc miałam szczęście i szybko pobiegłam do przedpokoju i wzięłam torbę. Zamknęlam się na klucz. Podłączyłam do kontaktu odtwarzacz i wrzuciłam plytę. Usiadłam na krześle i wsłuchiwałam się w słowa. Nie miałam słow by opisać jaka ta piosenka była. Była piekna. Widać, że się starał. Byłam ciekawa czy napisał mi sms'a, wyjęłam telefon i nie było żadnej wiadomości. Po wielu wahaniach napisałam do niego wiadomość ' Jeszcze raz cię przepraszam, piosenka jest świetna'. Po kilku minutach odpisał ' Nie obwiniaj sie, to ja zawiniłem. Mam nadzieje, że to nie zepsuje naszych relacji ? '. Po przeczytaniu tej wiadomości, nie widziałam co odpisać. Napisalam co pierwsze przyszlo mi do glowy czyli ' zapomnijmy o tym co się stało :) ' i odłożyłam telefon. Sięgnęłam po chusteczki i otarlam łzy. Wstałam i poszłam w stronę łazienki by wziąć szybki prysznic. Kiedy się wróciłam zasiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać lekcje by mieć już jes za sobą. Angielski, polski posżły mi szybko, ale siedziałam ponad 2 godziny nad mtematyką. Nigdy jej nie lubiłam, nie mogłam się skupić, poniewaz myślałam o tym co się dziś wydarzyło. Dałam sobie z nią spokój. Spojrzałam na zegarek i była godzina 19, za oknem ciemno. Nie wiedziałam co z sobą robić. Zeszłam na dół i zauważyłam mamę
    - O cześć, nawet nie usłyszałam jak weszłaś
    - Hej, jak zwykle mamo
    - Co chcesz na kolację ?
    - Nic, jakoś nie jestem głodna.
    - Dobrze, jak chcesz ja już lecę na górę spać, ponieważ jutro z samego rana mam jakieś spotkanie, Wykończą nas.
    - Ok - odpowiedziałam i ruszylam w stronę salonu. Położyłam się na kanapię sięgnęłam po pilota i włączyłam telewizor. Jak zwykle najpierw patrzyłam kanały muzyczne, przełączając nagle stanęłam i leciała piosenka 'Boyfriend'. Trochę mnie przygnębiła, przełączyłam na jakis film. Nie znałam tytułu i nawet nie wiedziałam o czym on jest, ale nic innego ciekawego nie leciało w telewizji. Po jakimś czasie usnęłam. 
***
Obudziły mnie promienie slońca zza okna. Spojrzałam w stronę przedpokoju i zauważyłam wychodząca mamę, czyli mogłam sie domysleć, że już jest po dziesiatek. Nawet długo spałam. Wstałam i nie wiedziałam za co się zabrać. Nagle usłyszałam jak ktoź zapukał do drzwi. Kogo niesie o tej porze - pomyślałam. Założyłam mój ulubiony szlafrok i otworzyłam drzwi. Kogo ujrzałam, Justina.
    - No cześć ! - powiedział z wielkim usmiechem na twarzy
    - Yyy. część co cię niesie o tej porze ?
    - Zapomniałaś ? Miałaś przecież ze mną pojechać i wybrać meble do mojej sypialni i salonu - odpowiedział po czym wszedł do domu.
    - Nie, pamiętałam. Ale nie wiedziałam, że tak wcześnie.
    - Im wcześniej tym lepiej, no szykuj się.
    - Już już - odpowiedziałam śmiejąc się. Widać było, ze Justin był w dobrym humorze. Poszłam na górę. Wzięłam pierwsze lepsze ubrania i zastanawiałam się czy mijał się z moją mamą, lub najwyżej skradał się.
    - Ładny masz dom. Napije sie soku - krzyknął chłopak. Pobiegłam do łazienki by się umyć i uczesać, po chwili zszedłam na dół. Brunet spojrzał na mnie i powiedział :
    - Bardzo ładnie wyglądasz. Gotowa ?
    - Dziękuje. Tak tak gotowa - Justin zaraził mnie swoim humorem. Bynajmniej nie myślałam o tym co sie stało wczoraj. Założyłam buty, kurtkę i wyszliśmy.
    - Dziś jestem sam swoim samochodem - krzyknął. Zastanawiałam się czy przypdkiem nas nikt nie zauważy. Zawsze byłam pesymistką. Kiedy podeszłam do drzwi Bieber otworzył drzwi, ukłonił się i powiedział
    - Niech pani wsiada - i zaczął się śmiać. Zamykając drzwi wywrocił się na sniegu i zamiast wstać leżał i śmiał się przez około 5 minut. Nawet nie zauważyl jak mu zrobilam zdjecie. Nagle wstał jakby nic się nie stało
    - Ok jestem gotów ! -  wsiadł do samochodu cały w śniegu spojrzał na mnie, pocałował mnie w policzek i  jeszcze raz mnie przeprosił
    - Nic się nie stało zapomnijmy i ruszajmy w drogę.
    - Dobra, więc zapinaj pasy bo damy gazu moją bryką - zaśmiał się i ruszyliśmy w drogę.



Okk jest rozdział, nie mialem weny.
Jeżeli są jakieś blędy to przepraszam bo własnie napisałem i nie zamierzam
czytać tego bo to wielka porażka ! ;/
Jeżeli przeczytałeś/aś napisz komentarz, bardzo jest ważna dla mnie wasza opinia.
Jeżeli chcesz być powiadamianym napisz nazwę swojego twittera.
Pyatnia kierujcie na mojego tt :
@AboutSwaag