- O czym tak myslisz ? - zapytał zaciekawiony chłopak
- Aaa o pewniej malutkiej rzeczy
- No dobra. Zaraz będziemy na miejscu. Kiedy dojechalismy na miejsce i wysiedliśmy z auta to na prakingu zbyt wiele samochodów nie było. Czyli na 100% nikt nie powinien az tak zwrócić na nas uwagi. Justin zamknął samochód i po chwili znalazł się obok mnie. Złapał mnie za rękę co mnie zdziwiło, ale podobało mi się.
- To co pierwsze wybieramy ? Moja sypialnia czy salon ?
- Salon ! - odpowiedziałam na zadane pytanie i weszlismy do środka. Było cudownie. Mebli do salonu szukalismy chyba z godzine i nic nie moglismy znaleźć aż nagle zauważyliśmy coś niesamowitego. Był to komplet sofa, szklany stolik 2 szafki i komoda.
- To mi się podoba !
- Wiesz, że mi też. Tak skromnie - powiedział brunet . Zawołał jakąś pania która tutaj pracowała i powiedział, że wybieramy to. Niestety mebli do sypialni nie znaleźliśmy więć postanowiliśmy sie wybrac następnym razem. Gdy wyszliśmy ze sklepu meblowego, to szybko pobieglismy do auta. Na dworze było strasznie zimno i na dodatek padał śnieg. Kiedy wsiadlismy do pojazdu siedzelismy w ciszy, nagle Justin się odezwał:
- To gdzie teraz się wybieramy ? - zapytał po czym spojrzał uśmiechnięty w moją stronę.
- Mnie jest wszystko obojętne, ale może pojedziemy do mnie ? W końcu ty mi pokazałeś swój dom to niby czemu ja nie mogę pokazać swojego.
- No w sumie, jak chcesz to ruszamy. Nagle zadzwonil do Justina telefon, więc odebrał i zaczął rozmawiać. Z nudów sięgnęłam po telefon do torby. Włączyłam twittera i sprawdziałam interactions. Nic nowego nie było, zatem dodałam tweeta ' Za chwilę w moim domu bedzie znajdowała się dla mnie ważna osoba #lol'. Dojeżdżaliśmy wiec telefon schowałam i Justin też juz zakończył rozmowę. Z przyzwyczajenia chciałam sie zpaytać kto dzwonił, ale powstrzymałam sie bo to nie moja sprawa. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi. Nie mogłam znaleźć kluczy, myślałam, że już je zgubiłam. Przypomniałam sobie, że schowalam je do keiszeni od spodni. Włożyłam klucze do zamka i przekręciłam nimi dwa razy w prawo po czym otworzyły sie drzwi.
- Zapraszam - powiedziałam . Weszliśmy do przedpokoju i zaczęliśmy sie rozbierać. Po chwili wstapiliśmy do kuchni i zapytałam
- Chcesz kawy czy herbaty ?
- Herbaty - odpowiedział. Szybko sięgnęłam po czajnik i nalałam do niej wody i odłożyłam na kuchenkę by mogła się zagotować. Z szafki wyjęłam dwa kubki i opakowanie ciastek.
- Może ci pomogę - zaproponował Bieber
- Jak aż tak chcesz to za tobą na stole leży cukier weź go zanieś do salonu.
- Juz się robi szefowo - powiedział i ruszył w stronę salonu. Ja zrobiłam herbatę, wzięłam łyżeczki i tez ruszyłam w stronę pomieszczenia. Usiadłam obok Justina na kanapie i zapytałam:
- Więc... ?
- Więc co ?
- Co robimy - zapytałam jak jakies małe dzieco, które liczyło na to że się będzie bawić.
- Jak wypijemy herbate to może zobaczymy twój pokój ?
- Dobrze, tylko nie wystrasz się go - zażartowałam. Nagle zapadła cisza, by ją przerwać włączyłam telewizor i przełączyłam na MTV LIVE. Leciała akurat reklama o koncercie Justina. Ja dostałam buraka. Chłopak spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
- Co ?
- Zapatrzyłaś się w ten telewizor jakbyś jakiegoś boga widziała
- Śmieszna wiesz - odpowiedziałam i zlapala za poduszkę, ktora leżała za mną i walnęłam ja Justina
- A to za co ?
- Za naśmiewanie się ze mnie. Moja groźba nic nie dała bo cały czas się smiał, więc gdy spuścił wzrok z moich oczu to rzuciłam się na niego. Gdy leżał na kanapie usiadłam na nim, wzięłam do ręki opakowanie ciastek i powiedziałam:
- Ja nie żartuje. Wiem jestem wariatką. Justin dalej się śmiał, wiec wzięłam dwa ciastka do reki i zaczęłam je wpychać mu do buzi. Odstawiłam opakowanie i spojrzałam na niego.
- Co teraz powiesz ? - Kiedy zjadł ciastka powiedział
- One są przemyszne, ale nie tak jak ty. Kiedy to powiedział to nie wiedziałam co zrobić i zaczęłam go całować.
- Nie myliłem się. - Zeszłam z niego i wstałam.
- Idziemy teraz na góre. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Gdy doszliśmy do drzwi, zatrzymałam Biebera.
- Na pewno chcesz wejść ?
- Na 100% . Weszliśmy, nie było aż tak tragicznie. W pokoju czysto iż spałam na dole. Rozglądał sie do okoła, pewnie go zastanawiało czego nie mam jego plakatów na ścianie. Mam kilka powieszonych w szafce, ale niech ich lepiej nie owtwiera. Podszedł do odtwarzacza i zauważył płytę, którą mi podarował. Wziął je do ręki i uśmiechnął się. Ja jak głupia stałam w wejściu i patrzyłam sie co on robi. Chyba raczej miał rację, że patrze jakbym widziała jakiegos boga.
- Poczekasz na mnie, ja na chwilę pójde do przedpokoju po torbę. Gdy ją wzięłam i weszłam do pomieszczenia, zauważyłam Justina siedzącego na moim łóżku i oglądającego coś. Podeszlam do biurka, i odstawiłam rzecz na miejsce. Pobiegłam do chłopaka i usiadłam obok. Zauważyłam, że ogląda mój album ze zdjeciami jak byłam mała. Szybko wyrwałam je chłopakowi
- O nie prosze nie oglądaj tego - powiedziałam zarazem śmiejąc się
- Czemu, ale tutaj taka słodka byłaś - odpowiedział po czym próbował mi zabrać album z rąk. Oczywiście po wielu próbach nie udało mu się i schowałam je w bezpieczne miejsce.
- Nie ładnie tak wiesz ? - zażartowałam
- No przepraszam. Wiesz co ja już będę musiał uciekać bo jestem umuwiony z mamą na jakies zakupy swiateczne.
- Rozumiem nie ma sprawy - schodząc na dół chłopak zrobił mi zdjęcie.
- Ooo nie nie rób mi zdjęć, po co ci to ?
- Dodam je na instagram'a
- Co ?
- Tak, tez cię uwielbiam. - Kiedy się ubrał podszedł do mnie złapał mnie za rękę i:
- Pamiętasz co oglądałaś reklamę o moim koncercie ?
- Pamiętam, tego nie zapomne bo powiedziałeś, ze bylam wpatrzona jak na jakiegos boga
- To chciałbym cię zaprosić na mój koncero, oczywićie za kulisy tu dla ciebie bilet. W tym momencie dostałam szoku. Podziękowałam, Justin pocałował mnie w policzek i wyszedł. Stałam w przedpokoju wryta przez dobre kilka minut. Nie docierało mnie, że JUSTIN BIEBER zaprosił mnie na swój własny koncert. Tego się po nim nie spodziewałam. Położyłam bilet na ławie w salonie i sięgnęlam po kubki by wziąć je do mycia.
Jest 1:05, przepraszam, że późno rozdział
ale czasu brak
Ten rozdział to KATASTROFA. WIem bardzo dużo słów się powtarza itd
obiecuje w najblizszym czasie poprawę,
Jeżeli przeczytałes/as rozdział to SKOMENTUJ bo chcę wiedziec kogo trzeba powiadamiać ;)
Przepraszam ale ja chcę kolejny rozdział... ♥ Jak ja lubię to czytać jest dobrze trochę błędów ale i tak cudownie ;D
OdpowiedzUsuńooooooooo ja to bym tego kubka nie umyła i pewnie nie wypuściła go z domu. rozdział jest nareszcie dłuższy niż zwykle i cały jest asdfghjklll i zakochałam się w twoim blogu. dziekuje dobranoc wracam do Glee xx
OdpowiedzUsuńJest git hehe.. ja tam nie zwrocilam uwagi na powtorzenia :D
OdpowiedzUsuńJest git hehe.. ja tam nie zwrocilam uwagi na powtorzenia :D
OdpowiedzUsuńświetny...czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńSuper jest :D Czekam na nowyy :D Pisz szybko ;)
OdpowiedzUsuńakcja sie rozkreca:D super rozdzial:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, chyba zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może też ci się spodoba
maggicaly.blogspot.com
Słodkie :D Zajebiście, że JuJu dał jej ten bilet za kulisy :) Ciekawe, co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńooo słodki ten rozdział ;D
OdpowiedzUsuńhaha
podoba mi się - na prawdę :)
@magda_nivanne
boski:) oni są tacy słodcy :* @luuvswaggie
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tak wyjątkowym opowiadaniem, brawa się należą : )
OdpowiedzUsuńzapraszam www.calm-island.blogspot.com
Świetny.! Dzięki, że podałeś mi link. :3 Pierwszy raz spotkałam się z TAKIM opowiadaniem, który pisze chłopak.. I jestem bardzo mile zaskoczona. ^^ Uwielbiam, opowiadania o Jusie, a Twój bardzo przypadł mi do gustu. c: Czekam na nn. <3 @69_danger
OdpowiedzUsuńzapraszam na długo oczekiwany rozdział pierwszy na www.hate-love-peace.blogspot.com liczę na szczerą opinię :D
OdpowiedzUsuń