***
- Wstawaj kochanie - powiedziała mama
Myślałam, że ją normalnie uduszę. Nie dość, że już mam wolne to budzi mnie z samego rana. Zapewne jest godzina 8, ja wstanę ubiorę się, zjem śniadanie i co dalej. Nic pewnie. Odkryłam się kołdrą i wstałam. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Mama patrzyła się na mnie ze szczerym śmiechem. Nagle podchodzi do mnie i mówi:
- Córcia mam do ciebie małe pytanie
- Tak?
- Skąd masz bilet na Believe Tour ? - Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć.
- Wiesz.. zbierałam przez dłuższy czas pieniądze i jakoś się uzbierało. - skłamałam, jak zwykle. Ostatnio dosyć często mi się do zdarzało.
- Zbierałaś. Rozumiem, ale chyba raczej nie kosztował ten bilet wraz z przepustką za kulisy około 200zł.
- Mamo dość, uzbierałam i już .
- Ok już się ciebie nie będę czepiała, więc życzę miłej zabawy dziś. - Kiedy mama to do mnie powiedziała to myślałam, że padnę. Serio. Justin mnie nawet nie uprzedził, przygotowałabym się jakoś psychicznie. Chyba raczej za dużo się stresuję.
- Co ci ? Wyglądasz jakby przeszedł obok ciebie duch, jak w tym serialu ' Zaklinaczka Duchów ' medium atakuje ! - powiedziała mama, po czym zaczęła śmiać się jak opętana. Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam, że idę sobie płatki zrobić. Poszłam do kuchni, i zauważyłam, że mama już dla mnie wszystko naszykowała. Jak ona dobrze mnie zna. Jedząc płatki zastanawiałam się w co się ubiorę na koncert. Nigdy nie byłam na takim czymś. Nigdy się nie angażowałam w taki przedsięwzięcia. Postanowiłam, że założę zwykłe trampki, krótki spodenki i jakąś bokserkę. ' Pewnie będzie tam ciepło.. Nie wiem. ' - powiedziałam do siebie. Odłożyłam talerz i poszłam jak zwykle na górę. Podeszłam do łóżka i wyciągnęłam telefon, który znajdował się pod poduszką. Włączyłam Twittera i napisałam tweeta ' KONCERT !! #BELIEVETOUR ' . Stałam chyba około 5 minut z pod ekscytowania. Justin coś się nic nie odzywał. Nagle spojrzałam na zegarek, i co zauważyłam? Godzinę 11. Byłam w szoku, ja nigdy tak długo nie śpię. Po chwili podeszłam do szafy i zaczęłam szykować ciuchy, na koncert. Wszystko zaczynało się o 18. Po jakimś czasie napisałam kilka sms-ów Justinowi, ale na żaden nie odpisał. Zapewne nie ma jak bo się przygotowywuje na koncert. Nie miałam co przez te kilka godzin robić. Chciałam już na ten koncert. Wpadłam na pewien pomysł jak mi może szybciej minąć czas. Wstałam i wywaliłam wszystkie ciuchy jakie miałam w szafkach, usiadłam na podłodze i zaczęłam robić porządki. Czas mijał bardzo szybko tak jak przewidywałam. Miałam bardzo dużo rzeczy do oddania, bo wyrosłam z większości. Nagle spojrzałam na zegarek wiszący nad moim biurkiem, wybiła godzina 17. Pomyślałam, ze czas się już zbierać. Pobiegłam po ubrania. Kiedy się ubrałam zeszłam na dół, wzięłam do ręki bilet i telefon. Założyłam buty, kurtkę i byłam gotowa do wyjścia. Było bardzo zimno a ja szłam w krótkich spodenkach. Całe szczęście, że aż tak daleko nie miałam na arenę. W pewnym momencie przejeżdżający samochód zatrzymał się. Samochód był mi bardzo znany, nagle ktoś z niego wysiada. Okazało się, ze to był Justin.
- A gdzie się pani wybiera ? - zapytał się zarazem poprawiając czapkę
- No a jak myślisz ? Nie uprzedziłeś mnie, że koncert jest dziś
- To była kolejna niespodzianką. Podszedłe do mnie, pocałował mnie w zimny policzek i objął.
- Jedziesz ze mną ? - zaproponował
- Myślisz, ze to jest dobry pomysł, jeszcze ktos na zauważy.
- Ty jak zwykle dramatyzujesz, będzie dobrzę ! - usmiechnął się.
Zgodziłam się, i wsiadłam z nim do auta. Było tak ciepło, że nie miałam ochoty wysiadać. Kiedy dojechaliśmy na miejsce widziałam tysiące dziewczyn czekających na Justina, to był niesamowity widok!. Weszliśmy do środka. Chłopak przywitał mnie z całym swoim team'em. Chciałam żeby ktoś mnie uszczypnął. Przecież to nie mogło się dziać na prawdę. Po jakimś czasie czekania, wszystkie fanki były juz w środku . Justin był gotowy na show. Podszedł do mnie, spojrzał na mnie i powiedział
- Trzymaj za mnie kciuki !
- Będę, powodzenia !- krzyknęłam. Nagle zapaliły sie wszystkie światła i ziewczyny zaczęły piszczeć i Justin zaczął spiewać. Uczucie bylo niesamowite.
***
Po jakimś czasie Justin zaczął spiewać OLLG, od razu się uśmiechnęłam i wspominałam sobie teledysk. Byłam bardzo zdziwiona, że Alison nie poszła wybierać dziewczyny. Zapewne ktoś inny poszedł. Nagle zauważyłam Justina zbliżającego się do mnie. Nie wiedziałam co chcial zrobić, serce w jednej sekundzie zaczęło mi bić coraz szybciej. Złapał mnie za rękę i powoli ciągnął, poszłam za nim, nie chciałam wyjśc na idiotkę, która się szarpie. Spojrzałam na wszystkie dziewczyny na widowni, które patrzyły na mnie z zazdrości. Usiadłam i zaczęłam płakać, a chłopak dalej śpiewał. Nie wiemc zy można było ale właczyłam aparat w telefonie i zrobiłam jedno zdjecie by mieć jakąś pamiątkę. Tak wiem głupie to było, pewnie będę wysmiewana ale mnie to nie obchodziło. Dziewczyny także zaczęły płakać. Według mnie kto inny zasługiwał by być OLLG a nie ja. Mnie dosyć dużo wspanaiałych rzeczy się przydażyło przez pewien czas. Podszedł do mnie Justin, zaczęłam wycierać łzy i zaczęłam smiać się jak nigdy. Justin odwzajemnił sie uśmiechem, ale nie przestawał śpiewać. Wręczył mi kwiaty i zapytał czy zostanę jego OLLG do końca życia. Nie wiedziałam co powiedzieć i zaczęłam kiwać głową, że tak. Chłopak przytulił się do mnie i pocałował. Kiedy wszystko się skończyło, wróciłam na swoje miejsce. Oczywiscie plakałam dalej.
O nie, o nie ! Ten rozdział to masakra jakaś !
Zastanawiam się czy jakos nie przyspieszyć histori by ją niedlugo nie zakonczyc
bo was czytelników ubywa, wiec nie widze senssu.
Napisałbym wiecej, ale spać mi sie chcę :).
JEŻELI CZYTASZ NAPISZ KOMENTARZ, I POWIEDZ CZY PODABAŁ CI SIĘ ROZDZIAŁ
DZIĘKUJĘ :)
Jeżeli chcesz byc powiadamianym to napisz nazwe swojego tt ;)
P.S Jeżeli sa błędy to przepraszam, ale nie mam czasu by ich poszukać :/.